Dobrze przeczytałaś, w głowie. Wcale nie w wyglądzie. Dwa lata temu ważyłam jakieś 10 kg mniej , a jeszcze wcześniej 40 kg więcej . Chciałabym napisać jak czuję się teraz. Czuję się piękną i seksowną kobietą. Może brzmi narcystycznie, ale prawda jest taka, że musiałam wiele przejść aby się tak czuć. Pewnie zdziwi Was, że jak byłam młodsza byłam przekonana, że okropnie wychodzę na zdjęciach. Nawet na początku blogowania, moja pewność siebie była sporo większa a nadal przeżywałam każde zdjęcie, na którym według mnie wyglądałam źle. Pomimo, że wtedy byłam szczuplejsza niż teraz. Jestem idealnym przykładem jak wiele zmienia nasze myślenie o nas samych. Dotarło do mojej głowy, że jestem po prostu fajną dziewczyną. Moje otoczenie bardzo mi w tym pomaga. Nie ma nic gorszego niż toksyczni ludzie obok.
Nie raz byłam świadkiem w centrum handlowym w przymierzalni jak dziewczyna przymierzała ubrania, a jej koleżanka pomimo, że wyglądała cudownie dowalała jej na każdym kroku szpilę. Nie wiem co było tego powodem, dlaczego nie potrafimy sobie czasem dawać komplementów? Ja jak widzę, dziewczynę, którą znam i wygląda fajnie mówię jej to wprost. Sama dostaję od kobiet wiele komplementów. I wiecie co ? One cieszą bardziej niż te od facetów, a wiecie dlaczego ? Bo rzadziej je słyszymy. Na szczęście wydaje mi się, że coraz więcej kobiet wspiera siebie wzajemnie. Najważniejsze to zacząć od siebie, bo nie myślcie, że ja tak od zawsze taka fajna i poukładana. Wcale nie, nawet teraz jeszcze to nie to co bym chciała, ale pracuję nad sobą. Kiedyś bywałam zazdrosna o swoje koleżanki, że są lepsze, fajniejsze, ładniejsze i mądrzejsze. Nie wierzyłam, że ja też taka jestem. Dlatego najlepiej zacząć naprawianie od samej siebie. Naprawianie myślenia o samej sobie. uwierzcie to bardzo pomaga. Nie chcę też, żebyście zrozumiały to w sposób, że przytyłam i będę sobie tyć bo i tak mam dobre mniemanie o sobie. Otóż nie. Lubię o siebie dbać, ostatnio miałam na to mniej czasu, ale wciąż wracam bo lubię być zadbana, lubię ruch.
Może Was to zdziwi, ale bielizna dobrana idealnie do moich kształtów odegrała również sporą rolę w mojej pewności siebie, dlatego chciałabym Wam się do czegoś przyznać. Kiedyś bielizna nie miała, dla mnie większego znaczenia. Nie obchodziło mnie czy majtki pasują do stanika i czy stanik mam z rynku. Moje myślenie w tym kierunku również się zmieniło. Nigdy nie zapomnę mojej pierwszej wizyty u braffiterki. Kiedy spytała mnie o to jaki obecnie noszę rozmiar, oczywiście odpowiedziałam jak większość 75C . Oczy i mina kobiety bezcenna. Oczywiście , że to nie był mój rozmiar. Jeszcze bardziej bezcenna była moja mina, kiedy zobaczyłam jak leży na mnie poprawnie dobrany stanik. Mówcie co chcecie, ale po roku noszenia poprawnej bielizny widziałam poprawę, w wyglądzie mojego biustu. Teraz już wiem więcej na temat dobrze dobranej bielizny, i mam ochotę ją nosić. Mam ochotę na piękne koronki, które dają mi 100% pewności siebie. Nie ważne, że widzę je na co dzień tylko ja i mój facet. Dla mnie to ogromna zmiana.
Lubię siebie w bieliźnie i wybieram zdecydowanie tą dobrze dobrną. Warto zainwestować w 1 czy 2 idealne biustonosze, takie tylko dla nas i naszego biustu.
Jestem ambasadorką marki Panache, która edukuje kobiety właśnie w tym kierunku. Chcemy, żeby akcja #findyourfit czyli znajdź swój rozmiar poszła w świat, aby każda kobieta, która jeszcze nigdy nie była u braffiterki wybrała się do niej, żeby zabrała ze sobą mamę, ciocię czy przyjaciółkę, i cieszyła się idealną bielizną i samopoczuciem.